“Gupi Muzg” – Dean Burnett
„Gupi Muzg”
recenzja książki i merytoryczne perełki
Jak działa Twój mózg? Kiedy możesz na nim polegać, a kiedy lepiej patrzeć mu na … neurony? Dlaczego lampka wina może odświeżyć pamięć, podróż samochodem może wywołać wymioty, a wyżsi ludzie są statystycznie inteligentniejsi od niskich? O tym i wielu innych sekretach działania mózgu dowiesz się z książki dr Deana Burnetta.
1. Ogólne przemyślenia
A. Zbiór ciekawostek, a nie podręcznik biznesowy
Jeśli wybierasz książkę kalkulując, ile więcej będziesz zarabiać, jeśli ją przeczytasz – ta z pewnością Cię zawiedzie. Nie znajdziesz w “Gupim muzgu” recepty na dochodowy biznes ani nawet sposobów na wywołanie dobrego pierwszego wrażenia. Nie dowiesz się, jak zarządzać swoimi pracownikami ani gdzie i jak ich zrekrutować. Jedyna stricte biznesowa korzyść z tej lektury, to zdobycie wielu ciekawostek na temat działania mózgu, którymi możesz zabłysnąć w towarzystwie. To jednak jedyne zastrzeżenie, które mam do tej książki.
B. Bardzo przystępny język
Autor przekazuję fachową wiedzę niezwykle przyjemnie i przystępnie. Rozpieszcza czytelników świetnymi analogiami, które w prosty sposób tłumaczą skomplikowane procesy neurologiczne lub psychologiczne.
“Ludzie doznający fobii zwykle uciekają się do strategii unikowych (…). To trochę tak, jak zaklejenie mysiej dziury w ścianie tapetą. Z pozoru wygląda dobrze, ale nadal masz problem z gryzoniami w domu.”
Dr Dean jest też przy tym wszystkim zabawny. Czasem jego humor jest na tyle subtelny, że potrzebowałem kilkunastu sekund, żeby zrozumieć, co było w tym śmiesznego. Innym razem dowcip jest bardziej bezpośredni.
“Pamięć często przekręca i podrasowuje przechowywane informacje, tak byś prezentował się w lepszym świetne, trochę jak zachwycona mamusia, która opowiada o oszałamiającym sukcesie Tomeczka w przedszkolnym przedstawieniu, mimo że mały stał tylko na skraju sceny i dłubał w nosi.”
C. Oparte na faktach
Przy tak lekkim piórze można by się spodziewać, że autor przekazuję bardziej wiedzę popularną niż naukową. Tymczasem, gdy jest taka potrzeba dr Burnett z łatwością potrafi operować naukową terminologią:
“Kiedy potencjał czynnościowy dociera do synapsy, pierwszy neuron w łańcuchu wydziela do synapsy cząsteczki zwane neuroprzekaźnikami.”
Co chwilę odsyła czytelnika do źródeł swojej wiedzy, przytaczając konkretne badania. Mamy więc pewność, że prezentowana wiedza jest oparta na faktach. Łatwo i chętnie wierzy się dr Deanowi.
2. Merytoryczne perełki
a) przyczyny choroby lokomocyjnej – zastanawiałeś się kiedyś, czemu organizm ludzki reaguje wymiotami, na bujanie w samochodzie czy na statku? Odpowiedź jest fascynująca! Otóż, wedle hipotezy, w aucie czy na morzu Twój mózg głupieje, bo otrzymuje sprzeczne informacje. Płyny w uchu, reagujące na siły związane z szybkością i przemieszaniem podpowiadają mózgowi, że jesteś w ruchu. Jednak zmysły propriocepcji (czucia głębokiego) i wzroku pokazują, że Twoje ciało się nie rusza (nie biegnie, nie płynie itp.). Do jakiego wniosku dochodzi Twój organ odpowiedzialny za myślenie? Skąd te sprzeczne sygnały? TRUCIZNA! Zatrułeś się pożywieniem, dlatego jak najszybciej trzeba to paskudztwo z ciała usunąć…
b) mózg, bardziej niż żołądek mówi Ci czy jesteś głodny – nieraz się słyszy o tym, że informacje o tym, że żołądek jest pełny docierają dopiero po 30 minutach do mózgu. Są też diety, które bazują na tym, by napełniać żołądkiem wodą i czymś, co w nim pęcznieje, żeby poczuć się sytym. Czy tak jest w rzeczywistości? Niekoniecznie.
Otóż okazuje się, że na poczucie głodu odpowiadają nie tylko ściany żołądka. Równie ważną rolę w odczuwaniu głodu lub sytości pełni mózg.
“Zauważyłeś, że zawsze masz miejsce na mały deser? Mogłeś właśnie zjeść konia z kopytami (…) jednak zawsze zdołasz jeszcze wcisnąć kawałek czekoladowego tortu.”
Czy w naszym ciele otwiera się dodatkowy żołądek deserowy? Nic z tych rzeczy. Mózg podejmuje arbitralną decyzję (mimo protestów żołądka), że jeszcze coś tam się zmieści. Słodki smak deseru jest bowiem dla mózgu bardzo kuszącą nagrodą.
c) pamięć operacyjna (krótkoterminowa) mieści 4 elementy – jeszcze na studiach psychologicznych uczono mnie, że w pamięci operacyjnej jesteśmy w stanie pomieścić 7 plus minus dwa elementy (mówiło o tym tzw. prawo Millera). Tymczasem według najnowszych badań możemy na raz pomieścić w pamięci krótkoterminowej maksymalnie 4 jednostki. Co ciekawe nie chodzi tutaj o 4 słowa, litery czy symbole. Tą jednostką może być jeden wyraz, ale równie dobrze może to być całe zdanie czy skomplikowana teoria. Na przykład: Carol Dweck kojarzy mi się z badaniem o dzieciach, w którym sprawdzano, jak zmienia się motywacja dzieci do nauki w zależności od tego, czy są chwalone za efekty (brawo, że dobrze wykonałeś zadanie) lub za trud pracy (brawo, że tak się starałeś robiąc to zadanie). Przebieg i wnioski badania mogę zapakować do pamięci operacyjnej w jedną jednostkę o kryptonimie Dweck.
d) bezmyślna pewność siebie jest bardziej przekonują niż wyważone argumenty –
“Im większą pewność siebie wykazuje jakaś osoba, tym bardziej jest przekonująca i tym bardziej inni są skłonni wierzyć jej twierdzeniom.”
Z tego właśnie powodu butny polityk często wypada w mediach lepiej niż wyważony i ostrożny profesor. Mimo że ten pierwszy wcale nie ma wiedzy w temacie, a drugi ogromną. Zjawisko to udowodniono w licznych eksperymentach. Jest to tym bardziej przerażające, gdy pomyśli się, jak wielką wagę w sądach mają zeznania świadków. Ława przysięgłych (system anglosaski) najbardziej brała pod uwagę w wydawaniu wyroków nie tych świadków, który byli najlepiej poinformowani, ale tych, którzy z największą pewnością wygłaszali swoje zeznania.
e) mózg nie jest od myślenia, lecz od utrzymywania nas przy życiu – w kulturze popularnej mózg jest utożsamiany z myśleniem – często w przeciwieństwie do serca, odpowiedzialnego za uczucia. Tymczasem siedliskiem zarówno myśli, jak i uczuć – jest mózg. Za czucie odpowiada układ limbiczny. Co jeszcze ciekawsze, pierwotną funkcją mózgu wcale nie było myślenie (co świetnie ilustrują zwierzęta, wyposażone w mózg, jednak niekoniecznie “myślące” tak jak ludzie). Mózg służy przede wszystkim utrzymywaniu nas przy życiu. Zbieraniu i przetwarzaniu wrażeń zmysłowych, a także regulowaniu pracy wewnętrznych organów, wydzielania hormonów itp. Między bajki można więc włożyć twierdzenia, że wykorzystujemy tylko 10% naszego mózgu. Używamy pełne 100%, choć wiele z tego procesora działa “w tle”.
Gupi muzg to niezwykle ciekawa książka. Odkłamuje rzeczywistość, przytacza najnowsze badania naukowe. Autor robi to przy tym tak przystępnie i żartobliwie, że ma się wrażenie czytania dobrze napisanej powieści. Sam dostałem ją na imieniny (dzięki Teresa i Mateusz), myślę że świetnie nada się jako prezent pod choinkę dla wykształciucha : – )