„Antykruchość”
recenzja książki i merytoryczne perełki
Większość z nas nie lubi zmian. Mamy ku temu ewolucyjne powody. W końcu to, co zjedliśmy wczoraj lub osoby z którymi się spotkaliśmy nie doprowadziły do naszej śmierci. Są względnie bezpieczne. A nowe rzeczy? Nigdy nie wiadomo. Nassim Taleb próbuje nas przekonać, że nie tylko nie powinniśmy się bać przypadkowości i zmian które przynoszą, ale tak się przygotować, by były dla nas korzystne. Jak to zrobić? M.in. o tym napiszę w recenzji.
1. Ogólne przemyślenia
A. Intelektualna odwaga
Nassim Taleb się nie patyczkuje. Śmiało krytykuje uznane autorytety – prestiżowe uniwersytety, znane nazwiska naukowców czy ekonomistów. Prezentuje swoje myśli bez cenzury i ugładzenia, nawet jeśli stoją w sprzeczności z poglądami większości myślicieli. Nazywa rzeczy po imieniu lub opisuje je tak, jak je widzi. Nie boi się zaryzykować własnej reputacji pisząc o rzeczach trudnych. To zdecydowanie może się podobać.
B. Oryginalność przemyśleń
Autor “Antykruchości” tworzy oryginalne koncepcje, których prawdopodobnie nie znajdziesz nigdzie indziej. Ma własne przemyślenia na wiele różnych spraw takich jak ekonomia, systemy polityczne czy etyka. Wiele z jego pomysłów jest zaskakujące, odkrywcze nowatorskie. Część z nich brzmi naiwnie czy wręcz głupio, np. gdy sugeruje, że nie powinniśmy się smarować kremami przeciwsłonecznymi, bo przez tyle lat radziliśmy sobie bez nich, więc są niepotrzebne. Nie można im jednak odmówić oryginalności. A przez to książka jest inspirująca i zmusza do myślenia.
C. Erudycja
Nassim Taleb jest też erudytą. Imponował mi bogactwem swojej wiedzy z bardzo różnorodnych dziedzin – historii, literatury, technologii, matematyki, filozofii i wielu innych. Z ciekawością słuchałem jak znajduje zależności i połączenia pomiędzy wydawało by się odległymi pojęciami.
D. Buta
Nie sposób pominąć innych charakterystycznych dla autora cech, czyli jego ego, arogancji i poczucia wyższości. Między wierszami możemy wyczytać, że tylko Nassim Taleb ma rację, a wszyscy inni się mylą. Jego koncepcja nie jest jedną z propozycji tłumaczenia rzeczywistości, jest TĄ WŁAŚCIWĄ. Autor krytykuje środowisko akademickie za “naiwny racjonalizm”, czasem samemu podając naiwną argumentacje na poziomie dowodu anegdotycznego, np. kiedy mówi że wszyscy badacze szczęścia sami są nieszczęśliwi, bo on tylko takich spotykał.
E. Staromania
Autor posługuje się pojęciem neomanii – czyli chorobliwego zamiłowania do tego co nowe, nawet jeśli poza swoją nowością nie ma większej wartości niż już istniejące rozwiązania. Sam jednak prezentuje dokładnie odwrotną postawę. Wychwala niemal wszystko, co antyczne. Co chwilę cytuje starożytnych myślicieli, którzy dużo lepiej oceniali rzeczywistość niż współcześni ludzie. Czytając “Antykruchość” można nabrać przekonania, że każdy problem został już rozwiązany w Starożytności i przez kolejne 2 000 lat ludzkość nie dokonała żadnych przełomowych odkryć. Oczywiście do czasów literackiej działalności Nassima Taleba : – )
2. Merytoryczne perełki
a) koncepcja antykruchości – to niewątpliwie oryginalna idea, warta rozważenia. Autor tłumaczy ją na przykładzie kieliszków, które chcemy wysłać pocztą. Kieliszki są kruche, więc w wyniku działania wstrząsów mogą się zniszczyć. Jesteśmy w stanie stworzyć kieliszki z twardszego materiału – np. metalowe, które do pewnego stopnia będą wytrzymałe, czyli wstrząsy im nie zaszkodzą. Są jednak takie byty, którym wstrząsy nie tylko nie przeszkadzają, ale wręcz im służą. Nasze kości i mięśnie się wzmacniają pod wpływem podnoszenia ciężarów. Nasza odporność rośnie, gdy nasz organizm nauczy się walczyć z osłabionym wirusem podanym w formie szczepionki. W świecie naturalnym, ale także społecznym i biznesowym jest wiele sytuacji w których jakiś byt wzmacnia się po wystąpieniu wstrząsów.
b) poziomy antykruchości – ciekawym spostrzeżeniem było dla mnie pokazanie, że antykruchość może mieć miejsce dopiero na wyższym poziomie niż jednostki. Pojedyncze restauracje są kruche – w wyniku zawirowań na rynku, zmiany preferencji swoich klientów mogą łatwo zbankrutować. Natomiast sam biznes restauracyjny jest antykruchy. Dzięki wysokiej konkurencji w tej branży potrawy, które są nam serwowane smakują często lepiej niż te sprzed 10 lat. Podobnie w przypadku lotnictwa. Poszczególne samoloty są kruche – mogą ulec awarii, która z kolei doprowadzi do katastrofy. Jednak system lotnictwa uczy się na błędach i w przyszłości eliminuje te usterki, które mogą mieć fatalne skutki. Również ewolucja – wystawia na pastwę losu poszczególne organizmy, jednak gatunki wzmacniają się eliminując słabe geny z populacji. Aby zadbać o własną antykruchość, potrzebujemy m.in. uczyć się na błędach innych ludzi z naszej branży czy będących wcześniej w naszej sytuacji.
c) naiwne przewidywanie – Nassim Taleb śmieje się z osób, które starają się przewidzieć przyszłość, spoglądając w przeszłość. Podaje przykład indyka. Gdyby studiować zachowanie rzeźników wobec indyków – trzeba by uznać że są oni najlepszymi przyjaciółmi ptaków. Karmią je, zapewniają im miejsce do życia. Dbają o to, by nie chorowały itd. Przyjmując taką liniową zależność rzeźnicy powinni opiekować się indykami do ich późnej starości, a potem odprawić pogrzeb i stypę. Jak doskonale wiemy, w pewnym momencie podejście rzeźników do indyków się drastycznie i nieodwracalnie zmienia. W wielu innych sytuacjach naiwnie zakładamy, że obecna tendencja się utrzyma, nie biorąc pod uwagę, że w każdej chwili może dojść do rzadkiego, losowego wydarzenia, które zmieni wszystko.
d) trwałość technologii – gdy ludzie są proszeni o przewidywanie przyszłości, wszystko jest w niej inne. Znane nam technologie są zastępowane przez nowsze. Tymczasem autor “Antykruchości” przekonuje, że im dłużej dana technologia nam towarzyszy, tym większa szansa że pozostanie już z nami na zawsze. Opisuje swój dzień w którym siedzi na krześle, pije wino w szklanym kieliszku i czyta książką. Każdy z tych wynalazków – krzesło, wino, szkło, książka – ludzkość zna już od starożytności (książki miały wtedy nieco inny format niż B5). Widać że te technologie przetrwały próbę czasu – sprawdziły się. Z kolei wynalazki, które dopiero są wprowadzane na rynek mogą się okazać zupełnie nieprzydatne i przepadną w mrokach dziejów. Dlatego jest dużo większa szansa, że ludzie za 50 lat dalej będą pić wino i czytać książki niż publikować zdjęcia na Instagramie.
“Antykruchość” nie jest książką łatwą – zwłaszcza jeśli korzystasz z niej w postaci audiobooka i nie możesz łatwo przeskoczyć fragmentów, które nieszczególnie Cię interesują. Ego autora, jego przekonanie o własnej nieomylności też stanowią dodatkowe utrudnienie. Jednak jeśli szukasz oryginalnych przemyśleń, nowego spojrzenia na wiele spraw i chcesz nauczyć się korzystać z potencjału zmian – gorąco polecam zapoznanie się bliżej z tą książką.