Wegetarianizm

Dlaczego zdecydowałem się zostać wegetarianinem?

Przez 34 lata swojego życia jadłem mięso z wielką przyjemnością. W top 3 moich najukochańszych dań był kolejno: stek T-bone, grillowane sushi z łososiem i karkówka z grilla. Mimo tej wielkiej miłości do mięsa postanowiłem więcej go nie jeść. Nie przez tydzień czy miesiąc, tylko do końca życia. Dlaczego? By ratować: siebie, planetę i zwierzęta.


Za moment rozwinę każdą z tych grup argumentów, podając konkretne przykłady i badania. Dodam na wstępie, że nie jestem ekspertem w temacie odżywiania, przemysłu mięsnego ani klimatu. Argumenty, którymi się posługuję, są pożyczone – głównie z 3 źródeł:

1. Portalu Dietetyka nie na żarty, na którym zawodowi dietetycy, bazując na badaniach naukowych, opisują jak jedzenie poszczególnych produktów wpływa na zdrowie.

2. Filmu dokumentalnego The Game Changers, pokazującego jaka dieta daje optymalne wyniki w sporcie i życiu.

3. Przemówienia Garego Yourofskiego, w którym opowiada m.in. o okrucieństwie, które spotyka zwierzęta ze strony ludzi.

Jeśli masz czas i ochotę – zapraszam do zapoznania się z moimi materiałami źródłowymi. Jeśli wolisz drogę na skróty, poniżej znajdziesz solidną porcję najważniejszych argumentów.


1. Ratowanie siebie

Wszyscy znamy banalne stwierdzenie: Zdrowie jest najważniejsze. Nie przeszkadza nam to jednak zajadać się słodyczami, chipsami i fastfoodami. W przypadku tych produktów przynajmniej jednak wiemy, że nam szkodą i staramy się ich unikać. W przypadku mięsa jest inaczej. Od najmłodszych lat słyszeliśmy, że możemy zostawić ziemniaki, ale mięsko trzeba zjeść. Że bez mięsa nie zbuduje się mięśni. Pamiętam, jak na lekcji biologii w liceum nauczycielka opowiadała nam, że w mięsie znajduję się aminokwasy, których nie ma w roślinach, a których nasz organizm potrzebuje. W piramidach żywienia produkty mleczne i mięso zajmują 3 i 4 miejsce, wśród najważniejszych grup produktów.

Tymczasem bez mięsa, a nawet jakichkolwiek produktów odzwierzęcych (mleko, sery, jajka) spokojnie możemy się obejść. Dla naszego zdrowia jest to wręcz wskazane. Oddaję głos dietetykom z portalu Dietetyka nie na żarty:

„Roślinożercy mają 65% niższe ryzyko otyłości, 62% niższe ryzyko cukrzycy typu II, 15% niższe ryzyko nowotworów, 26% niższe ryzyko śmierci z powodu chorób układu krążenia.”

Wiesz jaka jest według GUSu główna przyczyna śmierci Polaków i Polek? Za aż 46% zgonów odpowiadają choroby kardiologiczne. Mój dziadek miał 2 zawały, mój tato 1. Bez realnej zmiany w diecie mnie z pewnością czeka ten sam los. Przyjrzyjmy się kolejnym wynikom badań.

„Wyniki ostatniej metaanalizy, która brała pod uwagę ponad 700 000 osób wykazały, że osoby spożywające więcej białka roślinnego mają niższe ryzyko śmiertelności. Dodatkowe 3% kalorii pochodzących z białek roślinnych dziennie wiąże się z 5% niższym ryzykiem zgonu.” [1]

[1] Naghshi S, Sadeghi O, Willett WC, Esmaillzadeh A (2020) Dietary intake of total, animal, and plant proteins and risk of all cause, cardiovascular, and cancer mortality: systematic review and dose-response meta-analysis of prospective cohort studies. BMJ 370:m2412

Jeśli nie jesteś w stanie w tej chwili całkiem zrezygnować z mięsa, wystarczy ograniczać jego spożycie. Wystarczy, że nie będziesz jeść mięsa przez jeden dodatkowy dzień, a już twoje ryzyko śmierci się istotnie zmniejszy.

„Kiedy 3% kalorii w naszej diecie zamienimy z przetworzonego czerwonego mięsa na białko roślinne, to ryzyko śmierci z jakiejkolwiek przyczyny spada aż o 34%. Dla jajek ta wartość wynosi 19%, a dla nieprzetworzonego czerwonego mięsa 12%. Dla nabiału, ryb i drobiu wartości są mniej spektakularne i wynoszą kolejno 8%, 6% i 6%” [2]

[2] Song M, Fung TT, Hu FB, Willett WC, Longo VD, Chan AT, Giovannucci EL (2016) Association of animal and plant protein intake with all-cause and cause-specific mortality. JAMA Intern Med 176:1453–1463

Możesz zmniejszyć ryzyko swojej śmierci o 1/3, jeśli tylko zamienisz kiełbaskę czy hamburgera (to są właśnie przykłady przetworzonego czerwonego mięsa) na roślinny odpowiednik. I to nie za każdym razem. Co któryś posiłek lub co któryś dzień. Zresztą kto przy zdrowych zmysłach, myślący racjonalnie i szanujący swoje życie oraz zdrowie, znając te dane, mógłby sięgnąć po burgera? Świadomie zwiększyć ryzyko własnej śmierci o 34%?

Z badań wynika, że nie tylko czerwone mięso nam szkodzi. W mniejszym stopniu, ale dalej niemałym, robią to również nabiał, ryby i drób.

„Fermentacja białek roślinnych w jelitach zmniejsza rakotwórcze metabolity jak fenole, aminy czy amoniak” [3]

[3] Windey K, de Preter V, Verbeke K (2012) Relevance of protein fermentation to gut health. Mol Nutr Food Res 56:184–196

Jedząc białko roślinne, zamiast zwierzęcego, realnie zmniejszasz swoją szansę na nowotwory układu pokarmowego, m.in. jelita grubego.

„Dodatkowo bioaktywne peptydy pochodzące z białek roślinnych mogą działać przeciwzapalnie i zmniejszać ryzyko nadciśnienia.[4]

[4] E N, AS M (2018) Health Implications of Bioactive Peptides: A Review. Int J Vitam Nutr Res. https://doi.org/10.1024/0300-9831/A000418

Roślinna dieta pomoże Ci też obniżyć ciśnienie krwi i zmniejszyć ilość stanów zapalnych.

To tylko wierzchołek góry lodowej. Badań potwierdzających dobroczynne skutki diety roślinnej dla naszego zdrowia jest setki, jeśli nie tysiące.

Ma to sens, że białko zwierzęce nam w dużej mierze szkodzi, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że natura, przygotowała człowieka do bycia roślinożercą, a nie mięsożercą. Zaskoczony(-na)? Posłuchaj jak uzasadnia to dr. Christina Warinner, archeolog genetyczny z Instytutu Maxa Plancka:

„Ludzie nie są specjalnie przystosowani genetycznie, anatomicznie ani fizjologicznie do spożywania mięsa. Wręcz przeciwnie, mamy wiele adaptacji do odżywiania się roślinami. Mamy dłuższy układ trawienny niż mięsożercy (mamy 15x dłuższe jelita niż długość ciała, podczas gdy lwy mają tylko 4-krotnie dłuższe jelita od swojego ciała). To pozwala nam na trawienie roślin i błonnika, co wymaga więcej czasu.

Nie potrafimy też sami produkować witaminy C. Witamina C jest w dużych ilościach w roślinach. Więc fakt, że nie produkujemy jej sami, wskazuje jak bardzo jesteśmy uzależnieni od roślin. Stąd trzy rodzaje czopków w naszej siatkówce. Mięsożercy mają tylko dwa rodzaje. Jako ludzie widzimy dużo więcej kolorów od lwów i innych drapieżników. Co niezwykle istotna adaptacja, zwłaszcza jeśli trzeba znaleźć świeże, dojrzałe owoce.”

Dr. Mark Thomas, genetyk z University College w Londynie, dodaje:

„Mamy mózg, który łaknie glukozy. To niezwykle wybredny organ, który w zasadzie pobiera energię jedynie z glukozy. Mięso nie jest zbyt dobrym źródłem glukozy. Żeby mieć wielki i dobrze odżywiony mózg, musimy jeść coś innego. Najlepszym źródłem glukozy są węglowodany, obecne w roślinach.”

„Mięsożercy mają charakterystyczne zęby w kształcie ostrzy nożyczek. Z ich pomocą rozrywają mięso, zanim je połkną. Zęby człowieka są kwadratowe i tępe – gotowe do miażdżenia i rozcierania tkanek roślinnych. Dowód na to, że pierwotnie nie odżywialiśmy się mięsem, mamy we własnych ustach.”

Nie chodzi tylko o same zęby, ale także o to, w jaki sposób poruszają się nasze szczęki. Popatrz na to, jak je krowa. Jej szczęka rusza się na boki, gdy przeżuwa swój trawę. Ludzie wykonują bardzo podobny ruch, gdy potrzebują rozdrobnić pokarm. Jak pracują szczęki drapieżników? Poruszają się wyłącznie w płaszczyźnie góra-dół. Odgryzają kawałki mięsa i je połykają.

Jedzenie mięsa nam nie służy ludziom, bo nasze ciała nie zostały w procesie ewolucji do tego przygotowane. A już do jedzenia roślin jak najbardziej. Nawet jeśli nie interesujesz się motoryzacją, z pewnością wiesz, że w samochodach wykorzystywane są dwa rodzaje silników – benzynowy i diesel. Jeśli nalejesz do baku samochodu benzynowego ropę albo benzynę do diesla – czeka cię katastrofa i to bardzo szybko. Samochód nie będzie w stanie jechać, a silnik się popsuje.

Podobny proces, choć znacznie wolniejszy, zachodzi w organizmie człowieka. Naszym naturalnym paliwem są rośliny. Im więcej do tego właściwego paliwa dolewamy białek zwierzęcych, tym łatwiej nasze organy mogą się popsuć. Szczególnie serce, które jest silnikiem naszego ciała.

Chcesz żyć dłużej? Zmniejszyć ryzyko chorób układu krążenia (zawał, udar, miażdżyca) i nowotworów? Nie musisz przyjmować drogich suplementów, chodzić na mordercze treningi ani przebiec maraton. Wystarczy, że będziesz jeść mniej mięsa i produktów odzwierzęcych, a więcej warzyw i owoców. Czy naprawdę smak mięsa jest warty 10 lat Twojego życia?


2. Ratowanie planety 

Za niejedzeniem mięsa przemawia dużo więcej niż tylko chęć zadbania o własne zdrowie. Rezygnując ze steka czy hamburgera, ratujesz nie tylko siebie, ale także planetę. Oddajmy głos ekspertom:

„Do wyprodukowania kilograma wołowiny zużywa się 15415 litrów wody. 15 ton wody. Starczyłoby na nawodnienie przeciętnej osoby przez 21 lat. (…) Produkcja jednego burgera wołowego to 2400 litrów wody. Tyle co 40 pryszniców. Burger sojowy to niecałe 3 prysznice.”


Na Ziemi zaczyna brakować słodkiej wody w zastraszającym tempie. Tymczasem produkcja mięsa marnuje ją jak nic innego na świecie.

Zmiana klimatu i globalne ocieplenie to kolejne z katastrofalnych skutków masowej produkcji mięsa:

„Rezygnując z 200 g wołowiny oszczędzasz tyle gazów cieplarnianych, ile potrzeba do przejechania 45 km samochodem.”

Wołowina dostarcza tylko 1% kalorii na świecie, a odpowiada za 25% emisji gazów cieplarnianych w produkcji żywności!”

„Produkcja żywności stanowi 21-37% emisji gazów cieplarnianych produkowanych przez człowieka.” [5]


[5] Mbow C, Rosenzweig C, Barioni LG, i in. 5 Food security Coordinating Lead Authors: Lead Authors: an IPCC special report on climate change, desertification, land degradation, sustainable land management, food security, and greenhouse gas fluxes in terrestrial ecosystems.

„FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) wyliczyła, że z tych 21-37%, aż 18% stanowi produkcja mięsa” [6]

[6] Steinfeld H, Gerber P, Wassenaar T, Castel V, Rosales M, de Haan C (2006) Livestock’s long shadow.

Produkcja mięsa nie tylko zużywa wodę i zanieczyszcza powietrze. Podobne negatywne skutki odczuwa ziemia i rosnące na niej drzewa.

„Każdego roku wycina się 73 000 km2 lasów w celu produkcji zwierząt. To tyle co powierzchnia Irlandii!”

„Aktualnie system rolniczy zajmuje 43% światowego obszaru wolnego od lodu i pustyni. 87% z tych 43% przeznacza się na produkcje żywności.” [7]


[7] Poore J, Nemecek T (2018) Reducing food’s environmental impacts through producers and consumers. Science (80- ) 360:987–992

„Jak się domyślasz, w przypadku zajmowanego lądu produkty odzwierzęce też wypadają gorzej niż produkty roślinne. Gdybyśmy wszyscy na świecie przyjęli styl żywienia Argentyńczyków, to w 2050 roku potrzebowalibyśmy aż 7,4 Planet Ziemia, aby uprawiać całą żywność.”  [8]

[8] EAT (2020) Diets for a better future.

Posłużmy się analogią biznesową. Jeśli prowadzisz firmę i sam zdobywasz klientów, zarabiasz kilkukrotnie więcej niż jeśli korzystasz z pośredników. Im więcej pośredników jest pomiędzy Tobą a klientem, tym mniej zostaje dla Ciebie, bo każdy pośrednik chce dostać swoją marżę. Większość (jeśli nie wszystkie) dobre składniki pokarmowe, które znajdują się w mięsie, nie są wytwarzane przez zwierzęta. Zwierzęta je posiadają, ponieważ zjadły rośliny, bogate w potas, magnes i inne ważne mikroskładniki.

Dla naszej planety, jak również dla indywidualnych ludzi, byłoby znacznie lepiej, gdybyśmy nie korzystali z tych pośredników. Gdybyśmy zdobywali cenne składniki pokarmowe bezpośrednio z roślin. Zwolniłoby to miliony kilometrów kwadratowych ziemi, co z kolei pozwoliłoby wyżywić całą ludzką populację i zachować, a nawet odrodzić lasy.


3. Ratowanie zwierząt

W polskim prawodawstwie istnieje ustawa o ochronie zwierząt. W jej myśl, za znęcanie się na zwierzętami, osoba popełniająca przestępstwo może zostać ukarana grzywną, a nawet więzieniem. Nie jest to martwy przepis. Sądy wydają wyroki skazujące. Np. sąd Rejonowy w Toruniu uznał Bartosza D. winnym znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Swoimi działaniami sprawca doprowadził psa do trwałego kalectwa, za co dostał rok i 6 miesięcy bezwzględnego więzienia, przepadek psa, zakaz posiadania zwierząt przez 10 lat, 3 tys. zł nawiązki oraz nakaz zapłaty 25 tys. zł za leczenie psa.

Przykład ten pokazuje, że w naszym polskim społeczeństwie (i wielu innych) ludzie nie są obojętni na krzywdy zadane zwierzętom. Że nie ma naszej zgody na okrutne traktowanie zwierząt, znęcanie się nad nimi.

Gdyby sprawca pobił i doprowadził do trwałego kalectwa nie psa, a swojego kota – prawdopodobnie zapadłby podobny wyrok skazujący. Mimo, że większość ludzi zgadza się, że bicie, okaleczanie zwierząt i trzymanie ich w okropnych warunkach jest złe i powinno być karalne, tą specjalną ochroną objęte są tylko nieliczne gatunki zwierząt. Te, które trzymamy w swoich mieszkaniach. Nasi pupile, z którymi budujemy relacje nieraz silniejsze niż z członkami własnej rodziny. Czujemy tę niezwykłą więź pomiędzy jednym żywym stworzeniem a drugim. Jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, wspólnie się bawimy. Wielu posiadaczy zwierząt domowych może z ręką na sercu powiedzieć, że kocha swojego pupila i zrobiłaby dla niego prawie wszystko. Może wydać dużo pieniędzy na odpowiednią karmę, weterynarza – czasem nawet na fryzjera czy na specjalne ubranka, by pieskowi nie było zimno, gdy przyjdzie mróz. Można powiedzieć, że ludzie są bardzo wrażliwi na nie tylko zwierzęce cierpienie, ale nawet niedogodności – rzeczy stosunkowo małego kalibru.

Niestety na tę wrażliwość i pełną troski postawę nie mogą liczyć zwierzęta hodowlane. Słusznie bulwersujemy się pobiciem psa, a jednocześnie całkowicie przymykamy oko na cierpienia i wyjątkowe okrucieństwo zadawane kurom, krowom i świniom. Polecam obejrzeć filmy, który pokazują, jak są traktowane te zwierzęta. Wpisz na youtube: how farm animals are treated, a znajdziesz dziesiątki poruszających filmów. Do tego stopnia, że ma się ochotę odwrócić wzrok, bo to, co widzisz, jest po prostu zbyt bolesne i ohydne. Jeśli jednak nie chcesz oglądać tak drastycznych widoków, przeczytaj moje opisy poniżej.

Wyobraź sobie, że jesteś kurą. Jeśli urodzisz się chłopakiem, Twoje życie nie potrwa długo. Zaraz po wykluciu trafisz do maszynki do mięsa, gdzie przerobią cię na karmę dla twoich sióstr. Jeśli jednak jesteś płci żeńskiej, przygotuj się na życie na obozie koncentracyjnym. Abyś nie wyrządziła krzywdy innym kurom, właściciele farmy oderżną ci większość twojego dziobu. Zamkną cię w klatce, stłoczoną z setkami tysięcy twoich sióstr na bardzo niewielkiej przestrzeni. Odchody kurzej społeczności będą wszędzie. Normalnie umarłabyś przez nie bardzo szybko, ale ludzie szprycują cię antybiotykami, byś jeszcze trochę nabrała masy. A jak już to nastąpi, złapią cię za nogi, zawieszą na linie do góry nogami. Przez kilkadziesiąt minut naoglądasz się, jak gilotyna obcina łeb twoim siostrom, aż w końcu ciebie spotka ten sam los. Potem twoje ciało zostanie poćwiartowane, by ludzie mogli zjeść kawałki twoich zwłok.

Wyobraź sobie, że jesteś świnią. Tuż po urodzeniu wyrwą ci na żywca wszystkie zęby, żebyś przypadkiem nie uszkodził wymiona swojej mamy. Jeśli jesteś samcem, wyrwą ci także penisa i jądra – bez żadnego znieczulenia. Jeśli jesteś samicą – metalowy pręt będzie cię gwałcił co 4 miesiące, byś zaszła w ciąże (w końcu wszystkie samce są wykastrowane). Jak tylko przestaniesz rodzić dość prosiąt lub będą one „gorszej jakości”, zawiozą cię do rzeźni, gdzie poderżną ci gardło. A następnie pokroją twoje zwłoki na kawałki, by ludzie mogli je zjeść.

Wyobraź sobie, że jesteś krową. Wbrew temu, co wielu ludzi mogłaby myśleć, nie produkujesz mleka dla nich. Podobnie jak ludzkie kobiety, produkujesz mleko tylko w jednym celu – by wykarmić swoje młode. Tymczasem, po tym jak urodzisz swoje dzieci, ludzie ci je porywają. Już więcej ich nie zobaczysz. I dzieje się tak każdego roku. Aż twoja produkcja mleka spada. Wtedy trafiasz do rzeźni, by ludzie poderżnęli ci gardło, pokroili na kawałki i zjedli twoje zwłoki.

To, co dzieje się ze zwierzętami hodowlanymi to po prostu bestialstwo. Okrucieństwo w najczystszej postaci. Zwierzęta są tam traktowane jakby nie miały uczuć, nie odczuwały bólu i nie miały woli życia. Jakby były przedmiotami. Gdyby pies albo kot doświadczyłby choćby 10% cierpienia zadawane zwierzętom hodowlanym, sąd z pewnością skazałby winowajcę grzywną finansową, zakazem posiadania zwierząt, a może nawet więzieniem.

Patrząc na sprawę realnie, nie ma co liczyć na to, że szybko zmieni się prawo. Że ustawa o ochronie zwierząt obejmie także kury, świnie i krowy. Ty jednak możesz przyczynić się do nie maksymalizowania cierpień tych zwierząt, nie kupując mięsa, nabiału i jajek. Lub kupując je rzadziej. Bo nie jest to wybór zero-jedynkowy, tylko skala. Pierwszy krok to kupowanie tych produktów rzadziej. Krok drugi to całkowite zrezygnowanie z mięsa. Krok trzeci to przejście na wegańską dietę – niejedzenie nie tylko mięsa, ale także produktów odzwierzęcych – mleka, serów i jajek.

Jeśli cię to ciekawi, sam jestem obecnie pomiędzy krokiem drugim a trzecim. Zostałem wegetarianinem, który będzie mocno ograniczał produkty odzwierzęce, ale nie wykluczam ich całkiem z jadłospisu. Dzięki temu nie będę sprawiał aż tyle społecznych problemów na wszystkich imprezach rodzinnych, spotkaniach ze znajomymi itd. Jednocześnie z mięsa rezygnuję całkowicie – nie tylko zwierząt lądowych, ale także ryb i owoców morza.

Podsumowanie

Przez 34 lata swojego życia byłem pełnokrwistym mięsożercą. Śmiałem się z ideologicznych wegetarian, którzy przez to, że „nie chcą krzywdzić zwierzątek”, pozbawiają się smaku mięsa (steki, karkówka) i serów (cheddar, gorgonzola), które UWIELBIAM!

Jednak po tym, jak bardziej zainteresowałem się tematem, całkowicie zmieniła mi się optyka na ten problem. Podsumujmy większość użytych przeze mnie argumentów.

1. Ewolucja przystosowała ludzkie ciało do jedzenia roślin, nie mięsa. Świadczy o tym długość naszych jelit, kształt zębów, sposób poruszania się szczęki i umiejętność rozróżniania kolorów – wszystko typowe dla roślinożerców.

2. W momencie, gdy nalewamy do siebie niewłaściwe paliwo (mięso zamiast roślin), psujemy swój silnik (serce i inne organy), w podobny sposób jak gdybyśmy do auta z silnikiem benzynowym nalali ropę naftową. Nieodwracalne szkodliwe zmiany są nieuniknione, choć w przypadku ludzkiego ciała rozwijają się znacznie dłużej niż w przypadku samochodów.

3. Roślinożercy mają 65% niższe ryzyko otyłości, 62% niższe ryzyko cukrzycy typu II, 15% niższe ryzyko nowotworów, 26% niższe ryzyko śmierci z powodu chorób układu krążenia.”

4. „Kiedy 3% kalorii w naszej diecie zamienimy z przetworzonego czerwonego mięsa na białko roślinne, to ryzyko śmierci z jakiejkolwiek przyczyny spada aż o 34%.

5. Do wyprodukowania kilograma wołowiny zużywa się 15 ton wody. Starczyłoby na nawodnienie przeciętnej osoby przez 21 lat.

6. Produkcja żywności stanowi 21-37% emisji gazów cieplarnianych produkowanych przez człowieka. Za większość tego podpowiada produkcja mięsa.

7. Każdego roku wycina się 73 000 km2 lasów w celu produkcji zwierząt. To tyle co powierzchnia Irlandii!”

8. Jesteśmy wrażliwi na cierpienia zwierząt domowych (psów, kotów). Kochamy je, traktujemy jak członków swojej rodziny, mamy przepisy prawne, które pozwalają zamknąć w więzieniach ich dręczycieli. Dlaczego w podobny sposób nie traktujemy innych gatunków zwierząt?

9. Kupując mięso i produkty mleczne wywołujesz popyt na przemysłową hodowle zwierząt, w której na masową skalę kury, świnie i krowy są przetrzymywane w okropnych warunkach, okaleczane, bite, gwałcone, torturowane, mordowane, a następnie krojone na kawałki.

10. Pamiętasz Martrixa? Maszyny hodowały w nim przemysłowo ludzi. Przypomnij sobie jak straszne i ohydne to było. My dokładnie to samo robimy zwierzętom.

Podsumowując podsumowanie ; - )

Możesz uratować swoje zdrowie, planetę i zwierzęta, rezygnując z jedzenia mięsa i produktów odzwierzęcych lub chociaż ograniczając ich spożycie. Dla mnie, gdy poznałem te wszystkie fakty, to nie była nawet kwestia wyboru. To była jedyna możliwa decyzja. Inaczej nie mógłbym myśleć o sobie jako o racjonalnym, dobrym i współczującym człowieku, za którego się uważam.

Jednocześnie, w przeciwieństwie do niektórych wegan i wegetarian, nie krytykuje mięsożerców. Doskonale ich rozumiem, bo jeszcze chwilę temu sam nim byłem. Doceniam każdy, nawet drobny gest. Każdy bezmięsny piątek lub poniedziałek. Każdego wegańskiego, a nie mięsnego burgera. Każdą szklankę mleka roślinnego, a nie krowiego. Zmieniajmy wspólnie świat na lepsze, choćby małymi krokami.