Torowanie Dobrych Emocji
“Kiedy rozpoczyna się szkolenie?” Gdy zadaję to pytanie młodym stażem trenerom, często słyszę w odpowiedzi: “Gdy zbierze się grupa i trener się z nią przywita”. Czy aby na pewno? W tym artykule pokażę inną perspektywę. Dowiesz się też czym jest torowanie i jak możesz je wykorzystać, by uczestnicy Twoich szkoleń od początku byli do Ciebie przychylnie nastawieni.
0. Wprowadzenie
Ponieważ jest to mój pierwszy artykuł na trenerskim blogu, pozwól że opowiem Ci w kilku słowach, czego możesz się spodziewać:
- jestem trenerem z nurtu Evidence Based Training. Lubię badania naukowe i nawet czasami je czytam. W swoich wpisach będę się powoływał na konkretne badania, podając ich źródło – nieco dokładniejsze niż “amerykańscy naukowcy dowiedli”.
- jestem praktykiem. Żyję z prowadzenia szkoleń już od ponad 12 lat. Proponowane przeze mnie rozwiązania są żywcem wzięte z sali szkoleniowej, przetestowane na wymagających uczestnikach. Świetnie się sprawdzają … u mnie. Czy u Ciebie również? Tego nie mogę obiecać. Zachęcam jednak do eksperymentowania i podzielenia się wrażeniami, z tego jak to wyszło u Ciebie. Nawet jeśli będzie to w formie gniewnego komentarza na moim blogu.
1. No to kiedy ten początek?
Dla mnie szkolenie zaczyna się z wejściem pierwszego uczestnika na salę szkoleniową. Nawet jeśli będą to 2 godziny przed oficjalnym czasem rozpoczęcia. Nawet jeśli nie ma na sali trenera : – )
To co zobaczy pierwszy uczestnik, wchodząc do sali; to kto i jak się z nim przywita lub go zignoruje może mieć niemały wpływ na jego postawę przez dalszą część szkolenia. A już na pewno na emocje, z którymi szkolenie rozpoczyna. W Twoim interesie, jako trenera, jest to by nie była to nuda, rozczarowanie lub złość. Celowałbym raczej w zaciekawienie, rozbawienie i rozluźnienie.
Te pierwsze emocje mogą sprawić, że uczestnicy zbudują dobrą relację z trenerem, a przez to bardziej zaangażują się w merytoryczną treść warsztatu. Będą bardziej otwarci na nowe treści i zamiast szukać przykładów, kiedy dana technika prezentowana na szkoleniu nie zadziała, może znajdą chociaż tę jedną sytuacje, w której da się ją zastosować.
2. Torowanie (ang. priming)
Z Wikipedii dowiesz się że torowanie, inaczej priming, to zjawisko polegające na zwiększeniu prawdopodobieństwa wykorzystania określonej kategorii poznawczej w procesach percepcyjnych i myślowych, wskutek wielokrotnej ekspozycji bodźca zaliczanego do tej kategorii.
I wszystko jasne, prawda? ; – )
To teraz przejdźmy z naukowego bełkotu na bardziej ludzki język. Torowanie polega m.in. na tym, że
To, co zobaczysz, usłyszysz lub poczujesz na początku danego doświadczenia, może mieć wpływ na Twój dalszy sposób myślenia i/lub reagowania – mimo że Ty tego świadomie nie zauważasz.
Sposób działania i skuteczność primingu był przedmiotem setek badań. Dosłownie! Oto kilka z nich:
Jeśli chcesz sięgnąć do źródeł, polecam jedno z najnowszych badań w tym temacie, a dokładnie meta-analizę, czyli podsumowanie wielu (133) innych badań na temat primingu:
Jak w praktyce przejawiał się efekt torowania? Bardzo różnie, w zależności od eksperymentu psychologicznego. W jednym z badań studenci mniej ściągali na egzaminie, jeśli wcześniej mieli wyrecytować 10 przykazań lub kodeks honorowy uczelni. W innym studenci, którzy przeczytali listę słów związanych ze starością, poruszali się później po korytarzu znacząco wolniej niż inna grupa czytająca listę słów powiązanych z młodością – ci chodzili zdecydowanie szybciej. Ludzie inaczej oceniali smak chipsów w zależności od tego czy w pokoju widzieli stojącą konserwę mięsną czy bombonierkę ze szwajcarskimi czekoladkami. Za każdym razem widać było, że pierwszy bodziec miał wpływ na dalsze zachowanie osób, mimo że na zdrowy rozsądek nie powinien, bo dotyczył zupełnie czegoś innego.
3. Torowanie na sali szkoleniowej
Ok! – możesz powiedzieć – Chyba istnieje coś takiego jak torowanie, skoro są na to setki badań. Ale jak, do licha, mam to wykorzystać jako trener? Już spieszę z podpowiedziami.
A. Dekoracja sali
O ile przyjemniej wchodzi się na salę szkoleniową, gdy jest ona ciekawie przygotowana:
- na stolikach (lub podłodze) leżą porozkładane karty, pionki, plansze lub kolorowe materiały do ćwiczeń
- na ścianach wiszą piękne flipcharty, oprawione w antyramę cytaty lub intrygujące zdjęcia
- na stole czeka na każdego uczestnika “welcome pack” ze spersonalizowanym skryptem (podpisany jego imieniem i nazwiskiem) i smakowita czekoladka zawinięta w eleganckie złotko lub sreberko
- w wielu miejscach porozstawiane są zaskakujące, zabawne lub piękne rekwizyty, które budzą ciekawość, bo nie wiadomo, jak zostaną zastosowane
To tylko kilka pomysłów na to, co możesz zrobić ze swoją salą, by od początku wywrzeć mocne i pozytywne wrażenie na uczestnikach.
B. Ciekawe zajęcie zamiast nudnego czekania
Niektórzy uczestnicy przychodzą na godzinę i więcej przed rozpoczęciem szkolenia. Są też tacy, którzy zapominają naładować swojego smartfona. Jeśli trafisz na hybrydę obu opisanych powyżej gatunków, możesz zmierzyć się z osobą, która przez kilkadziesiąt minut będzie siedziała i się nudziła. Wierz mi lub nie – raczej nie taki bodziec torujący chcesz dostarczyć swoim uczestnikom. Co w związku z tym warto zrobić? Możesz np.
przygotować i wyświetlić na slajdzie zagadkę. Najlepiej taką która ma wiele rozwiązań. Część łatwiejszych, by nikt się nie sfrustrował, że jest nieogarem. Część trudniejszych, by jednak trochę nad nią pomóżdzyć. Dla mnie dobrze sprawdza się np. ta:
Możesz także wziąć ze sobą kilka angażujących gier planszowych, których zasady jesteś w stanie wyjaśnić w 30 sekund. Do tego celu służy mi doskonale Jishaku (magnetyczna gra zręcznościowa), Jenga (budowanie wieży z klocków) oraz Duuuszki (gra na spostrzegawczość i refleks). Uczestnicy zamiast czekać i się nudzić, śmieją się i bawią w najlepsze.
W ten sposób doświadczenie udziału w szkoleniu zostanie dla uczestników utorowane przez pozytywne emocje.
C. Pokazanie zainteresowania i troski o uczestnika
Każdy lubi czuć się ważny. Zwłaszcza klient, który zapłacił kilka stówek lub tysiaków za udział w szkoleniu. Twoim zadaniem, jako trenera, jest odpowiedzenie na tę potrzebę. Jak to osiągniesz, zależy już tylko od Twojej kreatywności. Dam Ci na to 3 proste patenty:
szybko naucz się imion uczestników i zwracaj się do nich po imieniu. Jak przekonywał Dale Carnegie
“Własne imię to dla człowieka najsłodsze i najważniejsze spośród wszystkich słów świata”
Jak się ich sprawnie nauczyć – o tym zrobię osobny wpis.
- przywitaj się od razu, jak tylko uczestnik wejdzie do sali. Rzuć to, co aktualnie robiłeś. Podejdź, uściśnij mu dłoń, uśmiechnij się i przedstaw. Zadaj kilka prostych pytań, np. Co zachęciło Cię do udziału w tym szkoleniu? albo Czym się na co dzień zajmujesz? Opowiedz krótką historię ze swojego życia, najlepiej o tym, jak Ci coś nie wyszło. Pozwól uczestnikowi pośmiać się razem z Tobą. To sprawi, że poczuje się wyjątkowo.
- weź ze sobą kilka ładowarek do telefonu. Włóż je do gniazdek i powieś na ścianie karteczkę: Tu nakarmisz swojego głodnego przyjaciela. Zadziwi Cię wdzięczność ludzi, którzy docenią to, że dbasz o ich potrzeby, nawet niezwiązane z merytoryką szkolenia.
Szkolenie rozpoczyna się z wejściem pierwszego uczestnika na salę szkoleniową. Zrób wszystko, co w Twojej mocy, by było to zaskakująco przyjemne doświadczenie, ponieważ to ono utoruje dalsze zachowania uczestnika. To od tego doświadczenia może zależeć czy zanim oficjalnie rozpoczniesz szkolenie będziesz mieć na sali zaprzysiężonych sojuszników czy zajadłych wrogów.
P.S. Pamiętasz wprowadzenie na początku artykułu? Jak myślisz, co sobie nim utorowałem? 🙂